sobota, 26 marca 2011

Zwierzogadaja

Cisza, normalnie cisza taka, że jest, aż za cicho. Trzeba tą ciszę przerwać. Tak to ja Wasz kochany Narrator Szamana Bantu. Szamanek chodzi dość strapiony tym całym turniejem, a raczej tym, że musi się naumieć tańczyć, a coś mu to za bardzo nie wychodzi. Ja zobowiązując się, żeby przerwać tą głuchą i nudną ciszę opowiem Wam dziś jak to nasz Szamanek wynalazł zwierzogadaje, która pozwala mu dogadać się ze zwierzyną. Wynalazł on ten wynalazek, żeby dogadać się z jastrzębiami , aby mogły dostarczać pocztę. Wpadł na ten pomysł dość niespodziewanie, bo mózg chorego na mózg Szamana Bantu wygenerował pomysł, żeby spróbować się dogadać z tymi drapieżnikami, bo cały czas go dziobały jak chciał je oswoić i nauczyć dostarczania poczty. Niestety nie wystarczały jego umiejętności sprowadzania tego ptactwa na ziemię, poprzez rozpętanie burzy gdy zjawiały się na horyzoncie, bo cholerne ptactwo dziobało go ile wlezie. O kurde idzie szefuncio, ulatniam się lepiej na chwilkę.

- Znów się wtryniasz w nieswoje sprawy Ty durny Narratorze, jesteś chyba najgorszym narratorem jakiego mogłem dostać, ale dobra dzisiaj nie mam nastroju, żeby z Tobą się sprzeczać muszę coś wymyślić, żeby opanować ten cholerny taniec.

- Wcale nie jestem najgorszy uwierz mi, że mogłeś dostać gorszego! Szanuj narratora swego, bo zawsze możesz mieć gorszego!

- Dobra, dobra niech Ci będzie, masz szczęście, że nie mam nastroju dziś.

No dobra poszedł sobie dziadyga jeden. Na czym to ja skończyłem? Ano już wiem. Na tym, że ptactwo dziobało Szamana, co nie? Hmm... no, więc to było tak, ptactwo dziobie Bantu dziobie, oj... mocno dziobie. Ale przy tym całym dziobaniu wydawały jakieś dźwięki jakby się ze sobą porozumiewały, dlatego też Bantu zaczął analizować ich dźwięki przy różnych sytuacjach, jak go dziobały, jak lądowały nad rzeką, żeby się napoić i jak szybowały w przestworzach. Na podstawie tej analizy nasz bohater poszperał w swoich kieszeniach i wygrzebał stary walkman, urządzenie zapomniane już praktycznie, oraz jakiś stary mikrofon, dzięki któremu mógł nagrać dźwięki. Właściwie w taki sposób powstała Zwierzogadaja v1, ale jak wiadomo samo nagrywanie dźwięków i odtwarzanie ich przez walkman niezbyt satysfakcjonowało Bantu, on cały czas chciał móc swobodnie się porozumiewać ze zwierzyną. W takim razie postanowił zrobić sobie użytek ze starej słuchawki bluetooth do telefonu. Trochę w niej poszperał wgrał do niej odgłosy zwierząt co pozwoliło mu tłumaczyć to co mówią do siebie zwierzęta, dzięki temu już był w stanie zrozumieć co one do siebie mówią, tak właśnie została stworzona Zwierzogadaja v2. Ale i to mu nie wystarczyło, więc chciał, aby jego magiczna słuchawka mogła nagrywać i analizować odgłosy wszystkich napotkanych dźwięków, ponieważ do tej pory trzeba było samodzielnie nagrywać wszystko i wgrywać do Zwierzogadaji. Ale Bantu jest dość szalony, więc usiadł do swojego komputerka i przeprogramował troszeczkę słuchawkę i dołożył do niej mikrofon, który będzie mógł wszystko nagrywać w locie. W taki oto sposób powstała Zwierzogadaja v3. Dzięki temu, że może nagrywać i analizować wszystko w czasie rzeczywistym wie co zwierzęta mówią i na podstawie tych odgłosów wie też jaki ma dźwięk wypowiedzieć, aby one go zrozumiały. Aktualnie Szaman Bantu pracuje nad wersją 4, szczerze powiem nie wiem co on tam jeszcze chce wymyślić. Ale teraz przerwał prace nad tym wszystkim, bo musi się w końcu naumieć tańczyć.

Hmm... może zobaczę co on tam teraz kombinuje.

... Po .... jakiejś .... chwili...

O kurde Bantu zagadał do Pameli Wielki Cyc... Totalny desperat już chyba... Aż zaczynam się o niego bać... Przecież on się boi kobiet... Masakra... Ratować go! :O