wtorek, 18 grudnia 2012

Nieistnienie

Natłok myśli, natłok emocji, totalne zapomnienie, zagubienie. Nie wiem kim jestem, ani gdzie jestem. Stoję pośród wszystkich ludzi. Dookoła gwar gawiedzi. Ból narasta. Niewidzialny ból, który zabija każdego z nas odbiera nam samym cząstkę siebie. Sami wzajemnie się niszczymy. Jesteśmy kanibalami własnej duszy.
Dlaczego?
To nie istotne, już nie w tej chwili. Stoję sam, a dookoła tłum. To już pora. Strzał.
Nikt się nie obraca, wszystko wygląda tak jakby nic się nie stało. To już koniec. Samobójca ginie z własnych rąk. Nie ma pogrzebu, nie ma płaczu, nie ma żalu, nie ma śmierci. Nigdy tego nie było. Nie istniałem.
Jak to? Przecież z tymi wszystkimi ludźmi jadłem, spałem, bawiłem się, kochałem. Kim jestem, czym jestem? Wytworem ludzkiej wyobraźni. Pragnieniem każdego z nas. Pragnieniem zła, uciechy, radości. Dla każdego innym.
Ci którzy pragnęli pogardy stworzyli mnie, ci którzy pragnęli miłości stworzyli mnie, ci którzy pragnęli rozrywki stworzyli mnie. Jestem częścią każdego z ludzi, lecz nikt o mnie nie wie, dla nikogo nie istnieje, a jednak jestem. Jak to tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz