poniedziałek, 22 grudnia 2014

Tego dnia

Tego dnia wszystko się zaczęło i skończyło. Nienawidzę tego dnia. Ten dzień jest dzisiaj. 23 grudnia, parszywa data w dodatku leje, jak zawsze od 20 lat... i jak co roku tego dnia mam te same parszywe myśli.
Kurwa kto teraz ode mnie coś chce! Chce być sam tego dnia jak co roku!
- Szybko przyjeżdżaj, jest sprawa. - Tia... znowu ten cholerny gliniarz czegoś ode mnie chce, pewnie znowu ktoś kogoś zabił i sobie nie potrafią z tym poradzić.
- Dobra zaraz będę.
Ubieram mój wysłużony płaszcz i wychodzę. Nienawidzę tego dnia. Dzisiaj powinien padać śnieg, wszyscy powinni gorączkowo biegać po sklepach i robić ostatnie świąteczne zakupy, ale nie, nie w tym świecie, nie w tym mieście. Nie ma chyba innego miejsca na Ziemi, gdzie panowało by takie bezprawie na każdym kroku można spotkać dziwkę albo gangstera. To pierwsze chce ci dupy dać, to drugie chce cię udupić. Wkurwia mnie dziś wszystko, wkurwia mnie ten parszywy dzień. Dlaczego wspomnienia znowu dzisiaj wracają? Przez cały pieprzony rok potrafię o tym nie myśleć, ale nie kurwa dzisiaj musi wszystko do mnie wrócić.
- Hej słodziaku, może tak małe co nie co? - uśmiechnięta dziwka. Nie rozumiem tej całej logiki bycia dziwką, a może jednak zrozumiałem gdy tutaj trafiłem. Kiedyś myślałem, że kobiety się szanują, bo chcą być szanowane, więc dziwkami nie są, bo jak można szanować dziwkę? No jak?! No jak przedmiot. Kupujemy sobie zabawkę na chwilę, zaspokoimy nasze potrzeby i odstawiamy na bok, aby ktoś inny mógł się też pobawić i tak w kółko. Niestety kiedyś i ja tak zabawiłem się z kobietą, może nie jak z dziwką, może nie cieleśnie, lecz na pewno zabawiłem się jej uczuciami.
- Nie. - odburknąłem.
Kochałem ją prawdziwie i ją zraniłem. Zachowałem się jak idiota i cham. Myślałem, że należy tylko do mnie, a gdy zdałem sobie sprawę z tego było już zdecydowania za późno, aby ją odzyskać. Przez długi czas nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to przeze mnie jest ciągle przygnębiona, że to przeze mnie się do mnie nie odzywa, że to ja byłem wszystkiemu winien nie kto inny tylko pieprzony ja sam! Byłem jednak natarczywy, nie dawałem jej spokoju, którego tak bardzo potrzebowała, bo miała mnie po prostu już dość. Zepsułem ją, zabawiłem się nią. Traktowałem ją jak zabawkę, moją własność, którą nigdy nie była. Raniłem ją, nie wiedząc o tym, nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo ją krzywdzę i jak bardzo ona zaczyna mnie nienawidzić. Znienawidziła mnie tak jak ja ten dzień.
Tego dnia odeszła. Nie wiem czy do innego, czy po prostu chciała się przede mną schować, nie wiem nic, byłem tego dnia zbyt zrozpaczony, aby racjonalnie myśleć. Wyklinałem ją od najgorszych, nie miałem racji. To nie ona była zła to ja byłem tym złym. Nie wiedziałem jednak o tym. Zraniłem ją, kochając ją. Niestety zrozumiałem to dopiero po fakcie.
Tego też dnia wyjechałem w nieznane, zostawiając za sobą wszystkich, których miałem. Tak właśnie zachowują się samoluby. Samolubem byłem właśnie wtedy. Teraz też nim jestem. Ludzie się nie zmieniają. Ewentualnie, jak to mówili w moich dawnych stronach, zmieniają się z "papucia na lać". Nie mam już swoich danych stron, gdy wyjechałem straciłem i je i wszystkich, których miałem. Tego dnia, nienawidzę tego dnia, najbardziej ze wszystkich.
- Już jesteś. To dobrze. - gliniarz, nie wiem jakie ma tam stanowisko nie znam się na tych ich całej hierarchii, wiem tylko, że nazywa się Rogers, czy jakoś tak.
- Trup. - rzuciłem beznamiętnie.
- No tak, mamy trupa. Kobieta lat około 25.
- Dziwka? - tutaj spotyka się głównie dziwki, więc znowu rzuciłem bezpłciowe pytanie.
- Nie wiadomo - odpowiedział Rogers - miała przy sobie to - wręczył mi srebrny trójką, a w nim wyryty symbol kobiety, kółko z krzyżem na dole.
- Wrócił? - zapytałem kolejny raz beznamiętnie, tego dnia nie mam ochoty, aby żyć, a tym bardziej aby przejmować się jakimś trupem.
- Wszystko wskazuje, że to on. Co roku 23 grudnia od 20 lat ginie kobieta w podobnym wieku, mając przy sobie ten symbol.
- Kurwa! - nienawidzę tego dnia!

1 komentarz: